W dniu 15 kwietnia byliśmy na wycieczce w Warszawie. Kiedy dotarliśmy na miejsce, od razu zobaczyliśmy budynek: ”Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej i Komórkowej".
Po krótkim oczekiwaniu rozpoczęliśmy zajęcia. Jako, że się spóźniłem, wszedłem jako ostatni, ubrałem fartuch i poszedłem do stanowiska pracy. Siedziałem z gimnazjalistą z 3 klasy. Najpierw, dowiedzieliśmy się o DNA, a najbardziej w pamięć zapadła mi nazwa, nad którą język strzępić można godzinami, a nazwy nie wypowiemy poprawnie. Nazwa ta to kwas dy......... Następnie, przystąpiliśmy do pierwszego doświadczenia. Za pomocą długich wacików pobieraliśmy przez 3 minuty wymieniony wyżej kwas z policzka. Następnie, zamoczyliśmy te waciki w roztworze, a potem czekaliśmy na efekt. W czasie pracy roztworu z wacikiem wysłuchaliśmy drugiego wykładu ,wprowadzającego nas do drugiego ćwiczenia. Mianowicie, poznaliśmy budowę DNA i inne ciekawe elementy genetyczne.
Otrzymaliśmy zadanie rodem z CSI czy NCIS: mieliśmy znaleźć sprawcę okrutnej zbrodni wymierzonej zwierzęciu z rodziny kotowatych, a ścisłej mówiąc kotu. Została ucięta łapka, na której zostały ślady DNA sprawcy. Dostaliśmy 4 próbki oznaczone kolorami i cyframi: 1 - żółty - próbka z łapki, 2 - czerwony - podejrzany numer 1, 3 - niebieski - podejrzany numer 2 i 4 - zielony - podejrzany numer 3. Za pomocą żelu i pipety automatycznej wprowadziliśmy próbki do specjalnych przegródek. Następnie, podłączyliśmy kabelki z prądem i wyszliśmy na przerwę. Po kilkunastu minutach, podczas których coś zjedliśmy itd., weszliśmy zobaczyć efekty. Prążki, czy tam allele, z łapy kota i próbki numer 2 się pokrywały. Mamy przestępcę. Jako trzeci wykład mieliśmy o biotechnologii. Dowiedzieliśmy się (a przynajmniej ja), że niektórzy ludzie nie trawią laktozy, czyli cukru zawartego w mleku. Tak samo mają dorosłe koty, którym poczęstowanie zwykłym mlekiem może wywołać pewne...nieprzyjemności, takie jak klątwa Faraona, biegunka. Dlatego też, produkowane jest mleko z niższą zawartością laktozy, które kot może pić bezpiecznie . W celu pokazania nam owej produkcji, dostaliśmy zadanie wyprodukowania takiego mleka. Mieliśmy: pusty kubek duży, kubek z chlorkiem wapnia duży, kubeczek z jakimś glutem/mazią mały, kubek z mlekiem łaciate mały, strzykawkę z tłoczkiem i podobną z kranikiem, bez tłoczka. Zacznijmy.
Za pomocą strzykawki z tłoczkiem pobieramy maź i przenosimy ją do kubeczka z chlorkiem wapnia. Do kubeczka nie na ścianę! Do kubeczka! Dobrze. Przejdźmy do punktu 2.
Przesiewamy przez sitko do pustego kubka dużego. Następnie, powstałe w wyniku tego grudki z zawartym wewnątrz nich enzymem, laktozą, przesypujemy do strzykawki z kurkiem. Zalewamy mlekiem do pełną i...voila!
Odkręcamy kurek i mleko przelewamy do pustego kubka.
Gratulacje! Ukończyliśmy produkcję mleka z niższą zawartością laktozy!
Uważam, że wycieczka była bardzo ciekawa, lecz krótka. Pozdrawiam Olę Szkodę, Patryka Filipczyka, Gabrielę Kramarczyk i oczywiście, nasze kochane panie, które zdecydowały się być naszymi patronkami podczas wycieczki .
Bartosz Radziwonowicz
{morfeo 146}